Dziennik wypraw i przystań przed kolejną wędrówką.

Chatka Puchatka - Pożegnanie dnia na Wetlińskiej

Jesteśmy w przededniu ostatniego dnia roku. Bieszczady są już białe, ale mając w pamięci poprzednią zimę można by spodziewać się jeszcze więcej śniegu. Jest jednak pięknie – zima w pełni swego uroku. Marek (kierowca) zakłada na koła łańcuchy. Na pewnych odcinkach dróg jest ślisko, a gdzieniegdzie mogą wystąpić oblodzenia, na które może nie wystarczyć ogromne doświadczenie kierowcy. Lepiej zatem mieć łańcuchy na kołach. Nie będzie ich ściągał już do ostatniego dnia nasze bieszczadzkiej wyprawy.

TRASA:
Przełęcz Wyżna (873 m n.p.m.) [żółty szlak] Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej (1215 m n.p.m.) [żółty szlak] Przełęcz Wyżna (873 m n.p.m.)

OPIS:
Godzina trzynasta. Przełęcz Wyżna, zwana Przełęczą nad Berehami, bo poniżej niej leży wioska Berehy Górne. Szosa schodzi do niej głębokimi serpentynami znanymi z zachwycających widoków, tak chętnie uwiecznianych na widokówkach, okładkach map i przewodników. Tutaj właśnie zaczynamy zimowe harce z Biesami i Czadami.

Chmury nisko wiszą, zdaje się, że mogą sypnąć śniegiem, ale jest na razie spokojnie i stosunkowo ciepło, ledwie kilka stopni poniżej zera. Z Przełęczy Wyżnej wiedzie chyba jeden z najpopularniejszych bieszczadzkich szlaków - szlak żółty do Chatki Puchatka. Zaraz na jego początku, ze lewej widać krzyż umieszczony w cokole zlepionym z kamieni. Na kamieniach zawieszono odlew zwiniętej liny i logo GOPR. Pomnik poświęcony został „Ofiarom gór i ratownikom niosącym im pomoc”. Odsłonięto go 26.08.2011 roku. Ufundowany został w 50-lecie Grupy Bieszczadzkiej GOPR. Skłania do refleksji, bo góry mogą kojarzyć się z beztroską krainą, gdzie odczuwa się spokój, błogość i harmonię z naturą. Jednak bywają też niebezpieczne, nawet te wydające się najbardziej przyjacielskie.

Przełęcz Wyżna (873 m n.p.m.)
Przełęcz Wyżna (873 m n.p.m.).

Pomnik „Ofiarom gór i ratownikom niosącym im pomoc”
Pomnik „Ofiarom gór i ratownikom niosącym im pomoc”.

Trochę dalej mamy dwa głazy połączone symboliczną bramą. Dokąd wiedzie ta brama? Do krainy zachwytu, do marzeń, a może tam gdzie nostalgia wkrada się do serca. To grób poety - symboliczny, bo jego prochy zostały rozsypane nad bieszczadzkimi połoninami. W ten sposób połączył się na zawsze ze swoimi ukochanymi górami Jerzy Harasymowicz - tak została spełniona jego ostatnia wola w dniu 18 września 1999 roku, kiedy z Sanoka wystartował ratowniczy śmigłowiec wznosząc ku niebu jego prochy. Z jego pokładu rozsypano je nad połoninami. Jest na tych skałach fragment jego wiersza:
W górach jest wszystko co kocham
I wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Pomnik ku czci Jerzego Harasymowicza
Pomnik ku czci Jerzego Harasymowicza.

Początek szlaku
Początek szlaku.

Z prawej widać głęboką dolinę Prowczy, za którą wznosi się masyw Połoniny Caryńskiej. Niegdyś w dolinie tej sadowiła się wieś Berehy Górne. Nie wiadomo, kiedy powstała. Po raz pierwszy donosiła o niej wzmianka w dokumentach z 1580 roku. Wiemy, że została lokowana w dobrach Kmitów na prawie wołoskim. Jej ludność parała się pasterstwem i rolnictwem. Wieś przestała istnieć nagle w 1946 roku. Jej mieszkańcy zostali przepędzeni przez Przełęcz Beskid do Łubnej, gdzie obecnie mieszkają potomkowie dawnych Bereżan. Wieś została wówczas spalona przez WP. Zostały po niej „...ugory, pojedyncze lipy i jesiony w miejscach dawnych gospodarstw, kępy pokrzyw, jakieś rozwalone i opalone belki... W miejscu dawnej wsi liczącej około 120 domów, stanowiącej niegdyś majątek dr Arnolda Rapporta, dostojnika c.k. dworu austriackiego - nie zobaczyliśmy żadnej chałupy. Miejsce spalonego dworu zaznaczały tylko rosnące w ogrodzeniu świerki i zarośnięta trawą droga dojazdowa. Czasem mijaliśmy jakiś sad, grupę spalonych drzew próbujących okryć się zielenią. Czasami mijaliśmy samotną, pochyloną kapliczkę z żelaznym krzyżem, wystawioną na chwałę Bogu.” (Zygmunt Rygiel „Wspomnienia bieszczadzkiego leśnika”).

Widok na Połoninę Caryńską i dolinę Prowczy
Widok na Połoninę Caryńską i dolinę Prowczy.

Szlak łagodnie nabiera wysokości prowadząc otwartym terenem. Ścieżka szlaku przykryta jest warstwą śniegu. W śniegu jest jednak dobrze wydeptana nowa ścieżka - zimowa. Powoli oddalmy się od przełęczy. Zbliżamy się do stromego stoku porośniętego lasem. Nie widać jak wysoko sięgają szczyty góry przed nami, bo ogarnęły  je chmury.

Za niedługo osiągamy las. Droga szlakowa odchodzi na lewo i wchodzi w trawers stromego stoku. Wydaje się, że temperatura waha się na granicy kondensacji kryształków śniegu. Można łatwo najść na strużki wody ukryte pod niezbyt grubą warstwą śniegu. Na dróżce jest go może ze trzydzieści centymetrów. Goprowcy łatają w niej śniegowe dziury wypłukane przez płynący strumień wody. Będzie nam łatwiej zejść z góry. Spotykamy Patryka i Ryśka, którzy wydłużyli sobie wycieczkę, rozpoczynając ją w Górnej Wetlince. Przemierzamy dalej razem dróżkę przecinająca bukowy las. Wkrótce osiągamy jego górną granicę. Las urywa się nagle i odsłania sklepienie błękitnego nieba. Błękitu nie ma zbyt wiele, bo w miejsce wcześniejszych ławic chmur napływają wciąż kolejne. O godzinie 13.50 wychodzimy zupełnie z lasu na rozległą połoninę okrytą bielą.

Szlak
Szlak łagodnie nabiera wysokości prowadząc otwartym terenem.

Leśny stok Połoniny Wetlińskiej
Trawers leśnego stoku.

Leśny stok Połoniny Wetlińskiej
Leśny stok Połoniny Wetlińskiej.

Wyjście z lasu na połoninę
Las urywa się nagle i odsłania sklepienie błękitnego nieba.

Wyjście z lasu na połoninę
Bieszczadzka magia.

Wyjście z lasu na połoninę
Wyjście z lasu na połoninę.

Po wyjściu z lasu szlak zmienia kierunek i odchodzi na prawo. Znaczą go tyczki wbite w śnieg. Zatrzymujemy się chwilkę rozglądając po bezkresnej śnieżnej bieli, która w partiach grzbietowych góry chyba styka się z przepływającymi chmurami. Spod śniegu z rzadka wystają pojedyncze pędy wyższych traw. Jego grubość jest chyba mniejsza niż na przełęczy. Przypuszczalnie został wywiany stąd południowym wiatrem. Na połoninie wieje i to dość silnie. Zakładamy narciarskie gogle dla ochrony oczu przed wiatrem. W międzyczasie dochodzą do nas Tomek oraz Joasia z Danielem. Na ich twarzach maluje się radość. Na naszych też, co uświadamiamy sobie dopiero widząc ich uśmiech. Kontynuujemy trawers stoku idąc w kierunku wschodnim. Ciąg ludzi podąża przez połoninę przed nami i z nami. Jedni już schodzą, ale więcej jest jednak tych wychodzących. Jak pomieszczą się oni wszyscy w niewielkiej Chatce Puchatka?

Przed nami już tylko połonina
Przed nami już tylko połonina.

Połonina Wetlińska
Grzbiet chyba dotyka przepływających chmur.

Jesteśmy już znacznie wyżej niż sięga korona drzew rosnących poniżej. Odsłaniają się widoki na pasmo graniczne, za którym leży Słowacja i jej najbardziej wysunięte na wschód punkty. Na wschodzie pięknie prezentuje się dolina Wetlinki i Wetliny. To jedna i ta sama rzeka mająca swoje źródła pod Przełęczą Wyżną (ok. 840 m n.p.m.). Wetlinką nazywany jest jej początkowy odcinek, od źródliska do miejsca, gdzie uchodzi do niej Górna Solinka. Krajobraz zmienia się ciągle. Dmący wiatr nie chce zwolnić. Chmury płyną ożywiając pejzaż zimowy, tworząc ruchome obrazy jak w filmie. Przez dziury w chmurach pryskają promienie na bieszczadzkie lasy i połoniny, ale samo słońce, jego oślepiająca tarcza ani razu nie pokazuje się nam wprost. Chcielibyśmy by ukazało nam choć przez jedną chwilę swojego pożegnania z zimowymi Bieszczadami, zanim schowa się za horyzont. To marzenie, to pragnienie. Niespełna rok temu nie mieliśmy żadnych szans, aby je spełnić. Wtedy w ogóle nie udało wyjechać się na przełęcz. dzisiaj jesteśmy prawie u szczytu Hasiakowej Skały, najdalej wysuniętej na wschód kulminacji Połoniny Wetlińskiej, pod którą stoi Chatka Puchatka. Miejsce to słynie jako punkt, z którego można ujrzeć jedne najwspanialszych wschodów i zachodów słońca.

Widok z podejścia w stronę doliny Wetlinki i Wetliny
Widok z podejścia w stronę doliny Wetlinki i Wetliny.

Na Połoninie Wetlińskiej
Na szlaku.

Na Połoninie Wetlińskiej
Wciąż ktoś zatrzymuje się i spogląda na niezwykły pejzaż.

Na Połoninie Wetlińskiej
Podejście.

Widok z połoniny na dolinę Wetlinki i Wetliny
Widok z połoniny na dolinę Wetlinki i Wetliny.

O godzinie 15.15 dochodzimy do miejsca, gdzie szlak łamie się i skręca na lewo. Prowadzi wprost ku grzbietowi, gdzie widać dach chatki stojącej na niedużym wypłaszczeniu stoku, tuż pod Hasiakową Skałą. Zostały nam ostatnie metry. Jeszcze tylko kilka minut podejścia, w trakcie którego wyłania się Chatka Puchatka, pełniąca obecnie funkcję schronu turystycznego Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Leży na wysokości 1228 m n.p.m. Pierwotnie było to obiekt wojskowy i był posterunkiem obserwacyjnym. Od swego pierwowzoru zmienił się nieco - został rozbudowany przez swojego wieloletniego gospodarza, legendarnego Lutka Pińczuka. Lutek jednak już tu nie gospodarzy. Zeszłej zimy rozchorował się tak bardzo, że musiał zejść z połoniny.

W ostatnich latach zimy zelżyły, choć wciąż bywają surowe. Jednak dawniej w Bieszczadach zimy… oj to były zimy! Bieszczady tonęły wówczas w śniegu, a utrzymanie Chatki Puchatka „na chodzie” było wówczas nie lada wyzwaniem. Dotąd Chatka Puchatka nigdy nie miała wytrwalszego gospodarza od Lutka. Czy znajdzie drugiego takiego? Raczej budzi to ogromne wątpliwości.

Skręt szlaku
Skręt szlaku.

Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej (1215 m n.p.m.)
Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej (1215 m n.p.m.).

Chatka Puchatka jest obiektem dla nie wymagających turystów. Nie posiada doprowadzonego prądu, czy instalacji wody. WC funkcjonuje w postaci wychodka na zewnątrz, stojącego po drugiej stronie Hasiakowej Skały. Przechodzimy do niego. Wpierw jednak wchodzimy na na grzbiet, gdzie wieje najsilniej, trudno utrzymać się na nogach, a potem już kilka kroków w dół po kilku kamiennych stopniach. Pod zawiesiną chmur miotanych wiatrem pokazuje się z tej strony masywu Magura Nasiczańska (1047 m n.p.m.), a za nią Dwernik Kamień (1004 m n.p.m.), a za nim grzbiet Otrytu z kulminacją Trohańca (939 m n.p.m.). Jest jeszcze ledwie widoczna w chmurach Magura Łomniańska (1024 m n.p.m.) położona już niemal w całości na terytorium Ukrainy.

Budynek WC pod drugiej stronie Hasiakowej Skały
Budynek WC pod drugiej stronie Hasiakowej Skały.

Widok spod wejścia do WC
Widok spod wejścia do WC.

Panorama z Hasiakowej Skały
Panorama z Hasiakowej Skały
Panorama z Hasiakowej Skały
Panorama z Hasiakowej Skały
Panorama z Hasiakowej Skały na północ.

Hasiakowa Skała
Hasiakowa Skała i widok na Roh i Osadzki Wierch.

Wracamy na drugą stronę Hasiakowej Skały. Wchodzimy do Chatki Puchatka. Jest w niej tłoczno. Zajmujemy pomieszczenie z kominkiem w oczekiwaniu końca dnia. U sufitu wiszą świąteczne łańcuchy i kolorowe bombki. Czas świąteczny jest jeszcze bardzo żywy. W pomieszczeniu wyczuwa się ducha świąt. Wypełnia go wkrótce kolędowy śpiew. Dobrze jest trwać w świątecznym nastroju, bo to czas wyjątkowy, uzmysławiający to, że najważniejsze rzeczy w życiu wcale nie są rzeczami, lecz chwilami do których wraca się, które niosą szczęście i spokojne sny. Jakimże niezwykłym ciepłem wypełnia się przestrzeń między czterema ścianami chatki. Ten chłód za oknem panujący nad połoniną otuloną śniegiem, czy fruwający śnieżny pył za podmuchami wiatru są niczym wobec tego ciepła.

Na ścianach wiszą fotografie. Utrwalona jest na nich historia - czas miniony. Na wielu z nich widać postać Lutka Pińczuka, człowieka, bez którego powojenna historia Bieszczadów nie byłaby legendą. On sam za życia stał się legendą Bieszczadów, ich nierozdzielną cząstką.

Zejście z Hasiakowej Skały
Zejście z Hasiakowej Skały.

Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej
Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej widziany z Hasiakowej Skały.

W środku
W środku.

Księżyc już wzeszedł nad połoniną. Zostało mu już tylko trzy dni do pełni. Pojawił się wcześniej by spojrzeć w oblicze zachodzącemu słońcu. To jednak przysłoniło się tabunami chmur, ale wciąż podkreśla swoją obecność światłem czerwieni rzucanym na spodnią stronę chmury. Za parę minut zniknie zupełnie za niewidocznym horyzontem, a unosząca się nad nim świetlista łuna słabnąć będzie z każdą minutą. Nastanie szarówka, zwiastująca nadejście mroku.

Słońce zachodzi.
Słońce zachodzi.

Widok na Połoninę Caryńską.
Widok na Połoninę Caryńską.

Księżyc
Księżyc wzeszedł
Księżyc wzeszedł.

Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej
Schron Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej.


Widok na Połoninę Caryńską.

Opatulamy się ciepło zasłaniając każdą część ciała przed porywistymi podmuchami wiatru. Ruszamy w drogę powrotną, zaraz gdy nikną zupełnie świetlistości słońca. Pożegnaliśmy dzień na Połoninie Wetlińskiej. Schodzimy w dół napierając na wiatr.
Jest mroczno. Góry w wielkiej ciszy stoją
jak tu i tam sterczące skrzydła aniołów.
W dole trzy domki przysiadły niby małe pieski, co się wszystkiego boją
Niebieska sieć lasu zaraz zacznie nowy, milczący połów.

(Jerzy Harasymowicz – „Pejzaż zimowy”, fragm.)

W przedsionku schronu
W przedsionku schronu.

Widok w kierunku szczytu Roh i Osadzki Wierch
Widok w kierunku szczytu Roh i Osadzki Wierch.

Przed schronem, gotowi do drogi powrotnej.
Przed schronem, gotowi do drogi powrotnej.

Zejście z Połoniny Wetlińskiej
Zejście.

Wejście do lasu.
Wejście do lasu.

Górne fragmenty lasu
Górne fragmenty lasu.

O godzinie 15.50 wchodzimy w strefę lasu. Tutaj już nie wieje. Droga z każdym krokiem staje się krótsza. O godzinie 16.15 na Przełęczy Wyżnej kończymy magiczną wędrówkę. Jedziemy tam gdzie serce Bieszczadów Wysokich - do Ustrzyk Górnych, gdzie będzie baza naszej bieszczadzkiej wyprawy.




LINKI DO POZOSTAŁYCH RELACJI Z ZIMOWYCH HARCÓW:
30.12.2017 - Chatka Puchatka - Pożegnanie dnia na Wetlińskiej
30.12.2017 - Wieczór kolęd
31.12.2017 - Wielka i Mała Rawka
31.12.2017 - Jaki był rok 2017
31.12.2017 - Sylwestrowa noc
1.01.2018 - Bieszczadzki kulig na Nowy Rok
2.01.2018 - Tarnica - bieszczadzka królowa

Udostępnij:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Życie jest zbyt krótkie, aby je przegapić.

Liczba wyświetleń

Popularne posty (ostatnie 30 dni)

Etykiety

Archiwum bloga

Z nimi w górach bezpieczniej

Zapamiętaj !
NUMER RATUNKOWY
W GÓRACH
601 100 300

Mapę miej zawsze ze sobą

Stali bywalcy

Odbiorcy


Wyrusz z nami na

Główny Szlak Beskidu Wyspowego


ETAP DATA, ODCINEK
1
19.11.2016
[RELACJA]
Szczawa - Jasień - Ostra - Ogorzała - Mszana Dolna
2
7.01.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Potaczkowa - Rabka-Zdrój
3
18.02.2017
[RELACJA]
Rabka-Zdrój - Luboń Wielki - Przełęcz Glisne
4
18.03.2017
[RELACJA]
Przełęcz Glisne - Szczebel - Kasinka Mała
5
27.05.2017
[RELACJA]
Kasinka Mała - Lubogoszcz - Mszana Dolna
6
4.11.2017
[RELACJA]
Mszana Dolna - Ćwilin - Jurków
7
9.12.2017
[RELACJA]
Jurków - Mogielica - Przełęcz Rydza-Śmigłego
8
20.01.2018
[RELACJA]
Przełęcz Rydza-Śmigłego - Łopień - Dobra
9
10.02.2018
[RELACJA]
Dobra - Śnieżnica - Kasina Wielka - Skrzydlna
10
17.03.2018
[RELACJA]
Skrzydlna - Ciecień - Szczyrzyc
11
10.11.2018
[RELACJA]
Szczyrzyc - Kostrza - Tymbark
12
24.03.2019
[RELACJA]
Tymbark - Kamionna - Żegocina
13
14.07.2019
[RELACJA]
Żegocina - Łopusze - Laskowa
14
22.09.2019
[RELACJA]
Laskowa - Sałasz - Męcina
15
17.11.2019
[RELACJA]
Męcina - Jaworz - Limanowa
16
26.09.2020
[RELACJA]
Limanowa - Łyżka - Pępówka - Łukowica
17
5.12.2020
[RELACJA]
Łukowica - Ostra - Ostra Skrzyż.
18
6.03.2021
[RELACJA]
Ostra Skrzyż. - Modyń - Szczawa

Smaki Karpat

Wołoskimi śladami

Główny Szlak Beskidzki

21-23.10.2016 - wyprawa 1
Zaczynamy gdzie Biesy i Czady,
czyli w legendarnych Bieszczadach

BAZA: Ustrzyki Górne ODCINEK: Wołosate - Brzegi Górne
Relacje:
13-15.01.2017 - Bieszczadzki suplement do GSB
Biała Triada z Biesami i Czadami
BAZA: Ustrzyki Górne
Relacje:
29.04.-2.05.2017 - wyprawa 2
Wielka Majówka w Bieszczadach
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Brzegi Górne - Komańcza
Relacje:
16-18.06.2017 - wyprawa 3
Najdziksze ostępy Beskidu Niskiego
BAZA: Rzepedź ODCINEK: Komańcza - Iwonicz-Zdrój
Relacje:
20-22.10.2017 - wyprawa 4
Złota jesień w Beskidzie Niskim
BAZA: Iwonicz ODCINEK: Iwonicz-Zdrój - Kąty
Relacje:
1-5.05.2018 - wyprawa 5
Magurskie opowieści
i pieśń o Łemkowyni

BAZA: Zdynia ODCINEK: Kąty - Mochnaczka Niżna
Relacje:
20-22.07.2018 - wyprawa 6
Ziemia Sądecka
BAZA: Krynica-Zdrój ODCINEK: Mochnaczka Niżna - Krościenko nad Dunajcem
Relacje:
7-9.09.2018 - wyprawa 7
Naprzeciw Tatr
BAZA: Studzionki, Turbacz ODCINEK: Krościenko nad Dunajcem - Rabka-Zdrój
Relacje:
18-20.01.2019 - wyprawa 8
Zimowe drogi do Babiogórskiego Królestwa
BAZA: Jordanów ODCINEK: Rabka-Zdrój - Krowiarki
Relacje:
17-19.05.2019 - wyprawa 9
Wyprawa po wschody i zachody słońca
przez najwyższe partie Beskidów

BAZA: Markowe Szczawiny, Hala Miziowa ODCINEK: Krowiarki - Węgierska Górka
Relacje:
22-24.11.2019 - wyprawa 10
Na śląskiej ziemi kończy się nasza przygoda
BAZA: Równica ODCINEK: Węgierska Górka - Ustroń
Relacje:

GŁÓWNY SZLAK WSCHODNIOBESKIDZKI

termin 1. wyprawy: 6-15 wrzesień 2019
odcinek: Bieszczady Wschodnie czyli...
od Przełęczy Użockiej do Przełęczy Wyszkowskiej


termin 2. wyprawy: wrzesień 2023
odcinek: Gorgany czyli...
od Przełęczy Wyszkowskiej do Przełęczy Tatarskiej


termin 3. wyprawy: wrzesień 2024
odcinek: Czarnohora czyli...
od Przełęczy Tatarskiej do Gór Czywczyńskich

Koszulka Beskidzka

Niepowtarzalna, z nadrukowanym Twoim imieniem na sercu - koszulka „Wyprawa na Główny Szlak Beskidzki”.
Wykonana z poliestrowej tkaniny o wysokim stopniu oddychalności. Nie chłonie wody, ale odprowadza ją na zewnątrz dając wysokie odczucie suchości. Nawet gdy pocisz się ubranie nie klei się do ciała. Wilgoć łatwo odparowuje z niej zachowując jednocześnie komfort cieplny.

Fascynujący świat krasu

25-27 lipca 2014 roku
Trzy dni w Raju... Słowackim Raju
Góry piękne są!
...można je przemierzać w wielkiej ciszy i samotności,
ale jakże piękniejsze stają się, gdy robimy to w tak wspaniałym towarzystwie – dziękujemy Wam
za trzy niezwykłe dni w Słowackim Raju,
pełne serdeczności, ciekawych pogawędek na szlaku
i za tyleż uśmiechu.
24-26 lipca 2015 roku
Powrót do Słowackiego Raju
Powróciliśmy tam, gdzie byliśmy roku zeszłego,
gdzie natura stworzyła coś niebywałego;
gdzie płaskowyże pocięły rokliny,
gdzie Spisza i Gemeru łączą się krainy;
by znów wędrować wąwozami dzikich potoków,
by poczuć na twarzy roszące krople wodospadów!
To czego jeszcze nie widzieliśmy – zobaczyliśmy,
gdy znów w otchłań Słowackiego Raju wkroczyliśmy!


19-21 sierpnia 2016 roku
Słowacki Raj 3
Tam gdzie dotąd nie byliśmy!
Przed nami kolejne trzy dni w raju… Słowackim Raju
W nieznane nam dotąd kaniony ruszymy do boju
Od wschodu i zachodu podążymy do źródeł potoków
rzeźbiących w wapieniach fantazję od wieków.
Na koniec pożegnalny wąwóz zostanie na południu,
Ostatnia droga do przebycia w ostatnim dniu.

           I na całe to krasowe eldorado
spojrzymy ze szczytu Havraniej Skały,
           A może też wtedy zobaczymy
to czego dotąd nasze oczy widziały:
           inne słowackie krasy,
próbujące klasą dorównać pięknu tejże krainy?
           Niech one na razie cierpliwie
czekają na nasze odwiedziny.

7-9 lipca 2017 roku
Słowacki Raj 4
bo przecież trzy razy to za mało!
Ostatniego lata miała to być wyprawa ostatnia,
lecz Raj to kraina pociągająca i w atrakcje dostatnia;
Piękna i unikatowa, w krasowe formy bogata,
a na dodatek zeszłego roku pojawiła się w niej ferrata -
przez dziki Kysel co po czterdziestu latach został otwarty
i nigdy dotąd przez nas jeszcze nie przebyty.
Wspomnień czar ożywi też bez większego trudu
fascynujący i zawsze urzekający kanion Hornadu.
Zaglądnąć też warto do miasta mistrza Pawła, uroczej Lewoczy,
gdzie w starej świątyni świętego Jakuba każdy zobaczy
najwyższy na świecie ołtarz, wyjątkowy, misternie rzeźbiony,
bo majster Paweł jak Wit Stwosz był bardzo uzdolniony.
Na koniec zaś tej wyprawy - wejdziemy na górę Velka Knola
Drogą niedługą, lecz widokową, co z góry zobaczyć Raj pozwala.
Słowacki Raj od ponad stu lat urodą zniewala człowieka
od czasu odkrycia jej przez taternika Martina Rótha urzeka.
Grupa od tygodni w komplecie jest już zwarta i gotowa,
Kaniony, dzikie potoki czekają - kolejna rajska wyprawa.


Cudowna wyprawa z cudownymi ludźmi!
Dziękujemy cudownym ludziom,
z którymi pokonywaliśmy dzikie i ekscytujące szlaki
Słowackiego Raju.
Byliście wspaniałymi kompanami.

Miało być naprawdę po raz ostatni...
Lecz mówicie: jakże to w czas letni
nie jechać znów do Słowackiego Raju -
pozwolić na zlekceważenie obyczaju.
Nawet gdy niemal wszystko już zwiedzone
te dzikie kaniony wciąż są dla nas atrakcyjne.
Powiadacie też, że trzy dni w raju to za krótko!
skoro tak, to czy na cztery nie będzie zbyt malutko?
No cóż, podoba nam się ten kras,
a więc znów do niego ruszać czas.
A co wrzucimy do programu wyjazdu kolejnego?
Może z każdego roku coś jednego?
Niech piąty epizod w swej rozciągłości
stanie się powrotem do przeszłości,
ruszajmy na stare ścieżki, niech emocje na nowo ożyją
gdy znów pojawimy się w Raju z kolejną misją!

15-18 sierpnia 2018 roku
Słowacki Raj 5
Retrospekcja
Suchá Belá - Veľký Sokol -
- Sokolia dolina - Kyseľ (via ferrata)

Koszulka wodniacka

Tatrzańska rodzinka

Wspomnienie


519 km i 18 dni nieustannej wędrówki
przez najwyższe i najpiękniejsze partie polskich Beskidów
– od kropki do kropki –
najdłuższym górskim szlakiem turystycznym w Polsce


Dorota i Marek Szala
Główny Szlak Beskidzki
- od kropki do kropki -

WYRÓŻNIENIE
prezentacji tego pasjonującego przedsięwzięcia na



za dostrzeżenie piękna wokół nas.

Dziękujemy i cieszymy się bardzo,
że nasza wędrówka Głównym Szlakiem Beskidzkim
nie skończyła się na czerwonej kropce w Ustroniu,
ale tak naprawdę doprowadziła nas aż na
Navigator Festival 2013.

Napisz do nas